"W życiu każdego z nas jest jedna niewypowiedziana tajemnica,
niewybaczalny żal, nieosiągalne marzenie i niezapomniana miłość."
~ Nadia ~
Wyjazd na studia to wielkie przedsięwzięcie w życiu młodego człowieka. Student zaczyna nowy początek w obcym miejscu i wśród ludzi, których nie zna. To trudny okres pełen obaw i zmian. Nie wiadomo, co może się przydarzyć. Pojawia się strach. Ja też to teraz przeżywam. Przyjechałam z Polski do Niemiec na studia. Jestem studentką medycyny na uniwersytecie Ludwika-Maksymiliana w Monachium. To dla mnie wielkie wyróżnienie. Od zawsze o tym marzyłam. Nigdy nie myślałam, że może mi się to udać. Byłam pewna, że to byłby dla mnie za duży sukces, ale teraz... Jestem tutaj w stolicy Bawarii i dziś zaczynam studia medyczne. Rozpiera mnie radość, ale boję się, jak będzie wyglądało moje życie. Nie jestem ładna ani nie potrafię łatwo nawiązywać kontaktu z innymi. Obawiam się, że mogę zostać sama. Samotność doskwierała mi od wielu lat. Nigdy nie miałam przyjaciół, na których mogę liczyć ani nie przeżyłam wielkiej miłość. Teraz znaleźć to wszystko będzie jeszcze trudniej. Wiele osób zawsze powtarzało mi, że mam trudny charakter.
Jestem pełna sprzeczność. Nie wierzę w miłość, a tak bardzo jej pragnę. Kocham swoją samotność, a czasami chcę spędzać całe dnie z ludźmi. Chcę zapomnieć, ale jednocześnie cały czas sobie przypominam o wydarzeniach, które nie powinny mieć miejsca...
Ruszyłam do uniwersytetu, w którym miał się odbyć mój pierwszy wykład. Wyszłam wcześniej, bo nie do końca wiedziałam, czy znam dobrą drogę. Spacerowałam ulicami Monachium. Zakochałam się w tym mieście. Jest ono takie inne, bajeczne. Słynie z zapierających dech w piersiach krajobrazach. Byłam tu na wakacjach jako dziecko i wtedy zapragnęłam tu mieszkać. Udało mi się to.
Chodząc tak, zgubiłam się. Byłam zdezorientowana. Musiałam znaleźć odpowiednią drogę. Szukałam planu miasta, ale nic nie znalazłam. Idąc, rozglądała się na wszystkie strony i wpadłam na kogoś. Przeprosiłam tą osobę. Gdy spojrzałam w stronę tego człowieka, napotkałam wzrok blondynki. Była uśmiechnięta od ucha do ucha. Emanowała od niej pozytywna energia. Nie wiem, jak ludzie to robią. Cieszą się ze wszystkiego... Są wiecznymi optymistami... Ja tak nie potrafię. Nie jestem taką osobą. Zawsze patrzę na wszystko w czarnych barwach. Nie wierzę w siebie. Wydaję mi się, że szczęście, które mam przez chwilę, zaraz pryśnie. Boję się żyć pełną piersią. Nie potrafię być cały czas wyluzowana. Bardzo często jestem zbyt poważna.
- Jestem Lisa. Coś czuję, że zgubiłaś się w tym mieście. Jeśli chcesz, mogę Ci pomóc - powiedziała, uśmiechając się. Była taka serdeczna i pełna energii... Ratowała mi życie. Jeśli zaraz nie znajdę się na uniwersytecie, to spóźnię się. Nie chciałabym tego.
- Nadia. Masz racje, zgubiłam się. Możesz mi powiedzieć, gdzie znajduje się uniwersytet Ludwika-Maksymiliana? - spytałam, wysilając się na najbardziej serdeczny uśmiech, który posiadałam.
- Och... Oczywiście. Mogę Ci tam nawet zaprowadzić. Sama się tam wybieram. Zaczynam medycynę na tej uczelni - oznajmiła blondynka. Byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu. Poznałam osobę, która zaczyna ten sam kierunek studiów, co ja. Może mój pech, który towarzyszył mi w Polsce zniknął, a teraz pojawi się szczęście?
- Też będę tam studiować medycynę - powiedziałam. Dziewczyna tylko się uśmiechnęła. Ruszyłyśmy do miejsca, w którym miały się odbyć wykłady. Lisa opowiedziała mi o sobie. Przez wiele lat była modelką. Teraz chciała zając się czymś innym. Od zawsze uwielbiała pomagać ludziom, dlatego postanowiła, że zacznie studiować medycynę. Miała też chłopaka, z którym mieszkała. Kochała go i była pewna, że on ją też. Spędzał z nią każdą wolną chwilę. Nie mieli dużo czasu dla siebie, bo on był sportowcem. Dziewczyna opowiedziała mi też o swojej najlepszej przyjaciółce. W pewnym momencie poczułam ukłucie zazdrość. Jej wszystko przychodziło tak łatwo. Nie starała się, aby być studentkom medycyny. To było dla niej tak spontaniczne, jak wyjście do kina. Ja natomiast poświęciłam, za to tak wiele... Od zawsze próbowałam, do tego dążyć za wszelką cenę. Lisa miała także wspaniałego chłopaka, przyjaciół i świetny żywot. Nie dziwię się jej, że była tak serdecznie nastawiona do życia. Posiadała wiele. Była szczęśliwa.
Po kilku godzinach spędzonych na uniwersytecie, byłam bardzo zmęczona. Czekały mnie trudne dni, pełne nauki... Wiem, że początki są ciężkie. Wykładowcy chcąc przestraszyć studentów, wymagają bardzo dużo. Z czasem już mniej, ale w ciągu pierwszego roku wiele osób nie daje rady i rzuca studia.
Moja nowa znajoma postanowiła, że pójdziemy na kawę. Zgodziłam się. Rozmawiałyśmy ze sobą przez długi czas. Opowiedziałam jej o sobie. Moje życie nie było tak imponujące jak jej. Mieszkałam w Warszawie przez całą młodość. Większość mojego czasu spędziłam na nauce. W moim rodzinnym mieście miałam swoją "paczkę", która wcale nie traktowała mnie, jak przyjaciółkę. Większość czasu myślałam inaczej. Po wielu latach spędzonych razem, wszystko zaczęło się rozpadać jeszcze bardziej. Nasze oczekiwania, co do życia różniły się. Dorastaliśmy i wszystko się zmieniło, a my byliśmy sobą zmęczeni. Od roku prawie w ogóle się nie dogadywaliśmy. Ja też zawiniłam w wielu rzeczach. Obwiniałam ich o coś, co stało się jakiś czas temu. Sama byłam sobie winna, ale wolałam usprawiedliwić siebie, obciążając ich. Wiem, że sprawiłam tym ból moim przyjaciołom. Zraniłam ich, ale oni też robili to wiele razy. Wystawiali mnie do wiatru, kłamali, knuli intrygi... Zawsze im wybaczałam, ale moi "przyjaciele" nie chcieli pogodzić się z moim jednym błędem i mi przebaczyć. Gdy okazało się, że wyjeżdżam do Monachium, zostawiłam ich. Zachowałam się egoistycznie. Wiem o tym, ale nie potrafiłam wytrzymać ich ciągłej fałszywość i opuszczania mnie, gdy najbardziej ich potrzebowałam. Ja byłam zawsze, a ich nie było nigdy... Dlatego nasze drogi się rozeszły... Gdzieś w głębi bardzo za nimi tęsknie, ale wiem, że tak będzie dla mnie lepiej. Czasami po prostu nie dawałam przy nich rady psychicznie. To ja odstawałam od nich najbardziej od zawsze. Ostatnimi czasy to jeszcze bardziej się wzmogło i chociaż próbowałam stać się, jak oni to nie potrafiłam. Wolałam być sobą i ich stracić, niż udawać kogoś kim nie jestem...
~ Andreas ~
W życiu można mieć farta, gdy na loterii wygrywa się główną nagrodę albo, gdy ktoś pojawia się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Do niektórych szczęście przychodzi samo, inni zaś muszą starać się, żeby, choć na chwilę móc je poczuć. Ja należę do tej pierwszej grupy. Mam wspaniałą dziewczynę, z którą jestem od trzech lat, własne mieszkanie i robię to, co kocham, co sprawia mi radość. Pieniędzy też mi nie brakuję, więc czego mogę chcieć więcej?
Leżałem na łóżku w pokoju hotelowym i odpoczywałem po dzisiejszym konkursie, w którym zająłem dość dobre piąte miejsce. Mogło być lepiej, ale i tak jestem zadowolony ze swoich występów na tutejszej skoczni. Jest to wyjątkowe miejsce, bo właśnie tutaj po raz pierwszy stanąłem na najwyższym stopniu podium w konkursie Pucharu Świata.
Z zamyślenia wyrwał mnie odgłos otwieranych drzwi. Podniosłem się lekko, podpierając na łokciach. Po pokoju krzątali się koledzy z kadry, z którymi go dzieliłem. Przyglądałem im się uważnie, nie wiedząc, co planują zrobić. Nie zdziwiłbym się, gdyby oznajmili mi, że chcą zrobić komuś jakiś żart. Po nich wszystkiego można się spodziewać.
-Widziałeś moją błękitną koszulę w kratę?- zapytał Marinus, rozrzucając po podłodze całą zawartość torby podróżnej. Nie wiem czy to pytanie było skierowane do mnie, czy do Richarda, więc nie odpowiedziałem. Zamknąłem oczy i ponownie położyłem się na łóżko, wzdychając głośno. Niepotrzebnie zgadzałem się na dzielenie z nimi pokoju. Przy nich nigdy nie zaznam spokoju i ciszy, a tego najbardziej teraz potrzebuję. Potrzebuję się wyciszyć i przestać myśleć o tym, co wydarzyło się dokładnie rok temu.
Po chwili poczułem jak materac ugina się pod czyimś ciężarem. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem uśmiechniętego Marinusa i jego dłoń, która o mały włos nie zderzyła się z moją twarzą.
-Widzę, że znalazłeś już koszulę, więc czego chcesz tym razem? –warknąłem, lustrując przyjaciela wzrokiem. Kąciki jego ust uniosły się wyżej, powodując jeszcze większy uśmiech na jego twarzy.
-Idziemy na miasto.-oznajmił Richard, który właśnie opuścił łazienkę. Był ubrany w ciemne jeansy i w zwykłą koszulkę z jakimś nadrukiem. Podszedł do mojego łóżka i przysiadł na jego brzegu. Poczułem mocny zapach perfum i już wiedziałem, co się kroi.
-A po co mi to mówicie?- zapytałem lekko podenerwowany. Jeśli chcą wyciągnąć mnie na jakąś imprezę, to dziękuję, ale nie skorzystam. Nie, po ostatnim razie. Richard pokręcił głową z rozbawienia, podnosząc się z miejsca i opuszczając pokój, a ja miałem ochotę mu przyłożyć. Nie wiem skąd we mnie tyle agresji, ale widząc jego irytujący uśmieszek kilka godzin dziennie przez parę dni, to w człowieku się po prostu gotuje. Podniosłem się do pozycji siedzącej, aby mieć lepszy widok na to, co dzieję się wokół. Na podłodze wciąż walały się rzeczy Krausa, który właśnie sprawdzał coś w swoim telefonie. Odchrząknąłem, zakładając ręce na pierś. Marinus odciągnął wzrok od urządzenia i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Czemu nie jesteś jeszcze gotowy? -zapytał zrezygnowany. –Przecież Richard mówił, że idziemy na miasto.
-Ale ja nigdzie nie idę. –odpowiedziałem stanowczo – I Ty również nigdzie nie pójdziesz, dopóki nie posprzątasz tego bałaganu. –wskazałem ręką na ubrania leżące na podłodze. Marinus wywrócił oczami i pokręcił głową z niedowierzaniem, po czym zajął się zbieraniem rozwalonych rzeczy. Kiedy skończył, ruszył w stronę drzwi, nie obdarowując mnie nawet przelotnym spojrzeniem. Obraził się, czy co? Przecież kazałem mu tylko posprzątać.
-Zmieniłeś się.- mruknął pod nosem, stojąc u progu drzwi i zaciskając dłoń na metalowej klamce. Uniosłem brwi do góry w geście zdziwienia.
-Co? Jak to się zmieniłem? Przecież wciąż jestem tym samym Andreasem, co kiedyś. –zaśmiałem się nerwowo, nie wiedząc, o co chodzi Krausowi. Bałem się, co mogę zaraz usłyszeć z ust przyjaciela.
–Nie rozumiem, o co Ci chodzi.
Chłopak prychnął, odwracając się w moją stronę. Na jego twarzy wciąż malował się uśmiech, ale nie był to ten sam uśmiech, co kilka minut temu. Ten był wymuszony i trochę współczujący.
-Naprawdę tego nie widzisz? –zapytał. Pokręciłem przecząco głową, chcąc, aby mi to wytłumaczył.
–Odkąd zamieszkałeś z Lisą kilka miesięcy temu, stałeś się zupełnie innym człowiekiem. Nie wygłupiasz się z nami tak jak kiedyś. Nie chodzisz na imprezy, co jest bardzo dziwne, bo kiedyś ciężko było Cię wyciągnąć z klubu, a teraz w ogólnie się tam nie pojawiasz. Nie tylko ja to zauważyłem. Cała kadra tak uważa. Może to dziwnie zabrzmi, ale martwimy się o Ciebie. Kiedyś byłeś inny. Gdzie się podział ten stary, dziecinny Wellinger?
Słowa, które wypowiedział, nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Przecież ja się nie zmieniłem. Wciąż jestem sobą. Trochę dojrzalszym, ale jednak sobą. Mam swoje powody, przez które nie chcę brać udziału w imprezach. Nie mogę nikomu o nich powiedzieć. To tylko i wyłącznie moja sprawa.
Słowa, które wypowiedział, nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Przecież ja się nie zmieniłem. Wciąż jestem sobą. Trochę dojrzalszym, ale jednak sobą. Mam swoje powody, przez które nie chcę brać udziału w imprezach. Nie mogę nikomu o nich powiedzieć. To tylko i wyłącznie moja sprawa.
Marinus, widząc moją obojętność, westchnął i opuścił pomieszczenie, wiedząc, że nic nie uda mu się zdziałać. Odetchnąłem z ulgą. Cisza panująca w pokoju nieco mnie uspokoiła. W końcu mam czas dla siebie i swoich myśli. Muszę wszystko przemyśleć na spokojnie. Przecież to niemożliwe, żeby się zmienił. A może jednak ?
***
Witamy wszystkich bardzo serdecznie.
Jesteśmy pozytywnie zaskoczone przyjęciem tej historii przez Was. Nie spodziewałyśmy się takiego odzewu z Waszej strony. Niezmiernie się cieszymy z Waszych komentarzy. Dały nam one mega motywację, dlatego tak szybko pojawił się pierwszy rozdział. Mamy nadzieję,że nie zawiodłyśmy.
Andi obchodzi dziś 20 urodziny. Życzymy mu wszystkiego najlepszego! Zapraszamy do wyrażania swojej opinii. Krytyka mile widziana.
Pozdrawiamy!
Jak już wspominałam (albo nie, teraz już sama nie wiem) to moje pierwsze opowiadanie o takiej "sportowej" tematyce, więc jestem do niego bardzo pozytywnie nastawiona. No i nie popełniane błędu, bo pierwszy rozdział mi się spodobał. Jest informacyjny, że tak go ujmę, a to bardzo ważne, by czytelnicy dobrze poznali bohaterów. Co prawda pojawiło się sporo literówek, ale wystarczy przeczytać rozdział jeszcze raz, by wszystkie je wyłapać :)
OdpowiedzUsuńAndreas jest chłopakiem Lisy, która jest nową przyjaciółką Nadii. Zapowiada się ciekawa historia, mam nadzieję, że że skomplikowanym wątkiem.
Pozdrawiam,
Sophie Eve
lies-that-you-told-me.blogspot.com
Jestem :)
OdpowiedzUsuńNo więc powiem tak...
Rozdział jest genialny :) równie wspaniały, jak prolog, przy którym aż słów mi zabrakło... Teraz jest tak samo :)
Bardzo ciekawi mnie co dalej będzie z Andreasem i Nadią. Hm...
Spotkanie Nadii z Lisą, może być jakimś plusem w jej życiu, może spotka jakąś przyjaciółkę, bratnią duszę?
A przypadkiem Lisa, to nie dziewczyna Wellingera?
Marinus i reszta kadry twierdzi, że Andi się zmienił... Z ich opisu wynika, że "na gorsze"...
Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej :)
Już się nie mogę doczekać następnego ;)
Pozdrawiam i życzę Wam dużo weny :)
Buziaki ;*
Witajcie.
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona.
Rozdział jest genialny ale nie spodziewałam się związku Lisy i Andreasa.
Widać, że w życiu Nadii wiele się wydarzyło
Niestety nie były to dobre wydarzenia.
Zastanawia mnie cóż takiego się wydarzyło w życiu Wellingera rok temu.
Ta sprawa ciągle go trapi.
Czemu się zmienił odkąd zamieszkał z Lisą?
Nie mam pojęcia.
Niby jest szczęśliwy, a jednak coś jest nie tak.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Buziaki :*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńI już od samego początku mamy wiele znaków zapytania. Ale to dobrze! Powoli będziemy poznawać bohaterów bliżej, dowiadywać się więcej o nich i z pewnością powstanie nam fajna historia. Każdy facet pod wpływem kobiety się zmienia.. chłopaki mogę mieć rację, że Andi jest inny.. ale on sam powinien również sobie zdać z tego sprawę. Przed Nadią (znów Nadia i Andi - już to gdzieś było ;)) teraz zupełnie nowe życie, zupełnie nowe obowiązki, ale poradzi sobie, tak czuję :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*
Jestem! :)
OdpowiedzUsuńNo i proszę, Nadia wyjeżdża i od razu znajduje koleżankę. Przynajmniej na razie się lubią, ciekawe jak to będzie dalej :D
Trójkącik będzie jak widzę haha Ciekawie się zapowiada.
No i nasz Welli ma dziś urodziny? No i on teraz też nie jest nastolatkiem (spoko Andi, znam ten ból haha xD)
Buziaki :*
Jestem.Na ocbym telefonie i mam nadzieje ze bez autokorety ale jestem.
OdpowiedzUsuńRozdzial jeat genialny.Zadnej negatywnej krytyki.Bardzo polubilam Nadie moze dlatego ze jest bardzo podobna do mnie.Doslownie.Mam nadzieje,ze znajdzie swoje szczescie w Monachium bez swoich glupich starych znajomych.Nie ma sensu kogos na sile sie trzymac.Wielkie brawa dla Nadii ze sie od nich odciela.To nie jest latwa decyzja.
Lisa i Andi.Pięknie...Moje podejrzenia ida w strone tego ze Lisa wprowadzi Nadie do swiata skoków Ale bardziej wewnetrzynych.
Z nierpliwieniem czekam na następny.Weny i buzki:***
P.S przepraszam za brak polskich znakow w wiekszosci slow ale nie ogarniam tego LG.Buziole raz jeszcze :******
Hej, witam serdecznie! :*
OdpowiedzUsuńCo ja mogę dodać?
Stworzyłyście genialny, wręcz bajeczny duet, którego skutkiem jest to cudowne opowiadanie. Mogłoby się nawet wydawać, że zbyt wiele cudowności jak na raz, ale wręcz przeciwnie. :))
Nadia i Amdreas wydają mi się diametralnie różni.
Ona - samotna, bez chłopaka, przyjaciół, musząca bezustannie walczyć o swoje marzenia.
On - towarzyski, ma dziewczynę, przyjaciół, spełniający swoje marzenia.
Zastanawiam się jak dojdzie do ich spotkania. Zapewne to Lisa ich ze sobą zapozna, ale w jaki sposób?
I zastanawia mnie czy ta dwójka nigdy wcześniej nie miała ze sobą styczności? Może jednak?
Czy Andreas faktycznie się zmienił? Wydaje mi się dojrzały i odpowiedzialny. Lisie zapewne to odpowiada, ale jak widać przyjaciołom nie.
A propos przyjaciół. Wydaje mi się, że Nadia nie powinna nazywać tak grupy ludzi, z którymi kiedyś się trzymała. Ich opis pod żadnym możliwym względem nie przypomina definicji słowa przyjaciel.
No cóź, nie pozostaje mi nic innego jak czekać na dwójkę. :)
Oczywiście dokładam się do życzeń. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ANDI!! ❤
Buźka! :*
Melduję się kochane ❤
OdpowiedzUsuńRozdział cudo. Dobrałyście się po prostu idealnie, bo obie macie talent i serducho do pisania świetnych historii.
Od początku polubiłam Nadię. Fajna dziewczyna. Chociaż wydaje mi się, że ona i Andi są jakby zupełnie z innej planety. Zupełnie inne charaktery. Ale przeciwności się przyciągają, prawda? :)
Zastanawiam się teraz... Lisa to nie jest przypadkiem dziewczyna Andiego?
No no, będzie ciekawie ^^ Może Lisa przyczyni się, jakby nieświadomie, to ich spotkania i wyjdzie z tego coś więcej? ❤
Czekam na kolejny!
Dużo weny i buziaki :**
Jedyne, do czego można się doczepić, to szablon. Strasznie ciężko się to czyta, bo czcionka jest zdecydowanie zbyt ciemna...
OdpowiedzUsuńAle prócz tego - rozdział cudo!! ♥ Genialnie napisany, z wspaniale oddanymi emocjami i pięknymi opisami. Czego chcieć więcej?
No i pojawił się Andreas... Bardzo ciekawi mnie, co takie odwalił. Dlaczego tak drastycznie się zmienił i czy ma to związek z Lisą, która zrobiła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie.
Z niecierpliwością czekam na następny, bo macie talent i wiem, że jeszcze wiele się w tym opowiadaniu wydarzy.
Weny i jeszcze raz weny!! ;*
suenos
__________
runaway-with-my-love.blogspot.com
you-make-up-a-half-of-the-whole-iker.blogspot.com
Hej, hej. :)
OdpowiedzUsuńRozdział super, lubię takie opisy z emocjami. :)
Zastanawiam się czy to co się stało w życiu Andreasa nie ma jakiegoś związku z Nadią..
No cóż, Nadia wydaje się być taką szarą myszką, ale po poznaniu Lisy chyba się to zmieni? Andreas.. Wiadomo, jak człowiek robi się bardziej dojrzalszy to priorytety w życiu się zmieniają...
Kurczę no jestem ciekawa znajomości Nadii i Andreasa, nie potrafię tego ukryć. :D
Czekam na następny! Buziaki i weny :):*
Witam, witam. ;*
OdpowiedzUsuńZ ogromną niecierpliwością czekałam na jedyneczkę. Niezwykle zachęciłyście mnie do czytania prologiem, a i śledząc Wasze osobne opowiadania, wiedziałam, że to będzie hit! ♥
Nie myliłam się. Wasze opowiadanie ma to COŚ, co przyciąga. Cudo. ♥
Hm, już na początku wiele tajemnic. Lubię to! Zastawia mnie, co mogło łączyć Andreasa z Nadią. Swoją drogą, Andreas widać się zmienił. Chyba w końcu dojrzał.
Chciałabym jeszcze bliżej poznać nasze bohaterki. ;) Cóż, ale to już do zrobienia dla Was w następnych rozdziałach. ;))
Buźka! ;*
Jaka krytyka? Chyba tylko pozytywna, jak już coś.
OdpowiedzUsuńInteresujący rozdział, ale mam niedosyt.
Lisa to zupełne przeciwieństwo Nadii, ale jeśli się zaprzyjaźnią, to może Nadia się zmieni. Co do Andreasa, jeszcze nie wiem co mam o nim sądzić. Coś tam się wydarzyło w jego przeszłości...
Hm.. Pozostaje mi czekać na kolejny rozdział :-)
Pozdrawiam!
Jestem i ja!
OdpowiedzUsuńRozdział dość.. smutny. Tak, właśnie to! Bohaterka trochę osamotniona, smutna.. Andreas również trochę odstaje od swoich kolegów.
Czekam na dalszy rozwój akcji :)
PS. Zapraszam do siebie na jedynkę: lili-isco.blogspot.com
W końcu znalazłam chwilę czasu na napisanie jakiegoś komentarza. Z góry przepraszam za ewentualne błędy, nie jestem w komentatorskiej formie XD
OdpowiedzUsuńJak już chyba wspomniałam (piszę to na każdym blogu, na którym w zakładce z bohaterami znajduję zdjęcie Andreasa i myli mi się, gdzie jeszcze o tym nie wspomniałam ^^") nie darzę sympatią Wellingera. Wydaje mi się rozpuszczonym dzieciakiem i z taką rolą go utożsamiam. A tutaj mamy niespodziankę, bo nasz młody Niemiec dojrzał, wydoroślał... I szczerze powiedziawszy irytuje mnie jeszcze bardziej. To chyba człowiek, którego mimo wielu prób, nigdy nie polubię.
Nadia i Lisa chyba zostaną dobrymi koleżankami, a przynajmniej odnoszę wrażenie, że Nadii będzie bardzo na tym zależało.
Nawiasem mówiąc, ładny kontrast między bohaterkami. Cicha i nieśmiała zestawiona z odważną i mającą wielu przyjaciół. Ciekawie się to wszystko zapowiada.
Zastanawiam się, co wydarzyło się rok wcześniej i co Wellinger za wszelką cenę chce ukryć przed światem. Co go tak zmieniło? Wasze opowiadanie zmusza do zadania wielu pytań, oferując w zamian tak mało odpowiedzi. Niby mi się to podoba, ale czekanie na odpowiedź chyba mnie zabije XD
Naszła mnie taka myśl, że może Andi i Nadia już kiedyś się spotkali? Nie mam pojęcia w jakich okolicznościach, ale to chyba możliwe. Może wspomnienie sprzed 12 miesięcy dotyczy właśnie jej osoby? Kto wie...
Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
PS. Nie chcę się czepiać, ale mogłybyście wrócić do używania białej czcionki, takiej jak w prologu? Tę obecną za sprawą ciemnego koloru ciężko odszyfrować ^^"
[zostan-z-nami.blogspot.com]
Melduj sie ^^
OdpowiedzUsuńNo,no co za swietny rozdzial takich swietnych bloggerek ;)
Lisa nowa znajoma Nadi i od 3 lat dziewczyna Andreasa, no ciekawe ciekawe. Ciekawe co sie wydazy jak sie wszyscy spotkaja :)
Przepraszam za ktotki komentarz :/
czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam :*
Ciekawie się zaczyna.
OdpowiedzUsuńNadia jest zagubiona, ale to normalne. Dobrze, że zawarła nową znajomość. Mam nadzieję, że pomoże jej to w zapomnieniu o przeszłości i okropnych przyjaciołach.
Lisa wydaje się miła, ale po opisie z perspektywy Andreasa zmieniam zdanie. Czyżby Marinus miał rację, że to przez nią Wellinger się zmienił? Mam już parę teorii co do tego oraz co do końcówki, mam na myśli to, czego Andreas nikomu nie mówi.
Robi się dosyć tajemniczo, ale to dobrze! Ciekawa jestem jaki jest związek między Andreasem i Nadią skoro są wymienieni jako główni bohaterowie. Z pewnością będę śledzić rozdziały i postaram się w miarę regularnie komentować :)
Pozdrawiam ♥
Witajcie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że zaciekawiłyście mnie bohaterowie, więc od razu postanowiłam przeczytać Wasze opowiadanie. :) Prolog robi wrażenie, bardziej zmusza czytelnika do rozmyślenia.. Nadię rozumiem, że studia są dla niej rodzajem wyzwania. Samotność towarzyszy dziewczynie od lat..to jest "coś" co pozwala wielu czytelnikom utożsamić się z dziewczyną. Ah, napiszę to teraz, gdyż później mogę zapomnieć: radziłabym wyjustować tekst (lepiej będzie to wyglądało oraz lepiej będzie się czytało). Bardzo podoba mi się ta historia i chętnie dowiem się więcej :) .
Bezwzględne serce
Jest Welli to jestem i ja ;)
OdpowiedzUsuńRozdział nie zdradza za wiele i to mi się podoba bo już nie mogę doczekać się następnego! Co wydarzyło się rok temu na imprezie, na które Andreas nie chce chodzić? Czy to ma coś wspólnego z Nadią?
Czekam z niecierpliwością na dwójeczkę!
Buziaki ;***
Melduje się :*
OdpowiedzUsuńRozdział jest pełen tajemnic.
Wiele jest w nim niezrozumienia.
A zarazem tajemniczości.
To bardzo dobrze, ciekawi mnie kiedy tajemnica się rozwikła :)
Buziaczki i weny :*
Zapraszam do siebie: http://inthefightforlove.blogspot.com/?m=1
Ciekawie się zaczyna. Andi chłopakiem Lisy? Nieszablonowo :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest ciekawy, pomału wprowadza w historię. Dowiadujemy się kilku istotnych informacji.
Ten rozdział pisały dwie różne osoby, prawda? Myślę, że tak, ponieważ styl jest inny, a w pierwszej części pojawia się kilka błędów, głównie interpunkcyjnych. Ale wszystko jest do wypracowania.
Pozdrawiam i do następnego :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSpóźniona, ale obecna! :*
OdpowiedzUsuńPraca, i od niedawna szkoła policealna, nie ułatwiają mi blogowego życia, zatem przepraszam za spóźnienie.
Historia zapowiada się na bardzo ciekawą. Już sam fakt, że Lisa i Andreas są parą sprawia, że będzie to interesujące opowiadanie.
Czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*
Znacząco spóźniona ale jestem ;)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny ;)
Na początku wkradł się błąd rzeczowy, Nadia mówi, że nie miała nigdy przyjaciół, potem opowiada o przyjaciołach Lisie ;)
Hmmm jestem ciekawa jak to się potoczy bo sytuacja wydaje się skomplikowana ;p
Czekam na kolejny ;*
Buźka ;*
Bardzo spóźniona ale już jestem! :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, genialne <3
Czuję, że Nadia znajdzie w Niemczech to, czego do tej pory nie znała. Będzie się działo :D
Hmm... historia już przypadła mi do gustu więc nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów :)
Przepraszam za taki króciutki komentarz ale obiecuję, że się poprawię ^^
Buziaki ;*
Witam, miło mi poznać.
OdpowiedzUsuńNa wstępie powiem, że straszliwie podoba mi się Twój szablon. Na pewno jego autorka musiała poświęcić masę czasu na dobranie tego wszystkiego w całość. Jest naprawdę uroczy.
A tak wracając do treści właściwej. Kurde. Jestem trochę taką osobą podobną do Twojej bohaterki. Niby też nie przeszkadza mi samotność, ale czasami to aż rwę się do ludzi. No po prostu muszę być wśród nich,bo inaczej wariuję. Po prostu człowiek nie jest stworzoy do tego, aby samotnie spędzać każdą chwilę. Mnie np. coś takiego strasznie przygnębia. Nie jestem gadułą w nowym towarzystwie, ale strasznie lubię poznawać nowych ludzi. To jakoś mnie uspokaja. Nie wiem dlaczego,ale tak to wygląda.
Za to Lisa... Hmm modelka i sportowiec. Dosyć ciekawy zestaw, taki trochę celebrycki. Ciekawa jestem czy naprawdę sa tacy szczęśliwi, czy tylko takich zgrywają. I czy ta dziewczyny też wiecznie chodzi z bananem na twarzy. Ale pewnie tak własnie jest, bo niektórzy tak już mają. Są wiecznie pozytywnie nastawieni do świata. Chciałabym tak, naprawdę bym tak chciała.
Masz kilka błędów ortograficznych i szkoda, ze nie justujesz tekstu ;(
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
somethingdiffernet-imagine.blogspot.com
Historia wygląda na dosyć banalną - banalną, ale jednocześnie bardzo, bardzo życiową. W końcu każdy zna przynajmniej jedną osobę podobną do Nadii - kogoś, kto jest samotny, kto nie trafił w swoim życiu na właściwe osoby, nie zaznał prawdziwej przyjaźni i miłości, kogoś nieco zagubionego, ktomoże nie do końca radzi sobie z własnymi problemami i jeszcze na dodatek musi odnaleźć się w zupełnie obcym środowisku. Przypuszczam, że wielu czytelników może też w pewnych aspektach samemu zidentyfikować się z Nadią. I to jest fajne. :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że w Monachium uda się jej odmienić swoje życie i że znajdzie tam to, czego od zawsze szuka i pragnie. W sumie to tego jej życzę, bo muszę przyznać, że ją polubiłam.
Co do samego pisania - hm, powiem Ci, że mam nieco mieszane uczucia. Raz Twoje opisy są ładne, gładkie i dobrze 'dobrane', a drugi - wybacz, ale odrobinkę płytkawe, jakby trochę wymuszone. Prawie cały czas stosujesz zdania pojedyncze - tak, wiem, ja mam znowu tendencję do przesadzania w drugą stronę i czasem piszę za długie zdania, ale znowu u Ciebie są one za krótkie, prawie wcale nie stosujesz żadnych spójników i jakikolwiek innych 'łączników' między jednym zdaniem a drugim i momentami sprawiają wrażenie takich 'poucinanych'. Zobacz, np. tutaj: "Moja nowa znajoma postanowiła, że pójdziemy na kawę. Zgodziłam się. Rozmawiałyśmy ze sobą przez długi czas. Opowiedziałam jej o sobie. Moje życie nie było tak imponujące jak jej". Może ładniej brzmiałoby coś w tym stylu: "Kiedy moja nowa znajoma postanowiła, że pójdziemy na kawę, zgodziłam się. Rozmawiałyśmy ze sobą przez długi czas, a ja opowiedziałam jej o sobie, mimo że moje życie nie było tak imponujące jak jej". Nie chodzi o to, że chcę Ci narzucić jakiś styl, ale przyznam, że trochę mnie razi takie wyrażanie każdej myśli w osobnym zdaniu, brzmi to tak nienaturalnie, te opisy są przez to takie 'wyciachane' i ciężko z nich wydobyć jakąś głębię.
Co do błędów, to trochę mi się w oczy rzuciło, mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli Ci je wytknę:
Usuń"- Jestem Lisa. Coś czuję, że zgubiłaś się w tym mieście. Jeśli chcesz, mogę Ci pomóc. - powiedziała, uśmiechając się." ---> powinno być bez kropki przed 'powiedziała'. Jeśli didaskalia, czyli to, co jest po myślniku, nawiązują bezpośrednio do tego, co mówi bohater, do sposobu mówienia itp, to wtedy kwestii bohatera nie kończy się kropką, a czasownik, który następuje po tym, zaczyna się od małej litery. Tak więc jeśli po tym, co wypowiada bohater, są czasowniki takie jak: "powiedzieć", "rzec", "odpowiedzieć", "oznajmić", "zapytać" itp., to wtedy kropkę stawia się dopiero na końcu didaskaliów. Oczywiście, jeśli wypowiedź bohatera jest pytaniem albo wykrzyknieniem, to zarówno wykrzyknik, jak i pytajnik są ok, tyle, że didaskalia mimo tego od małej litery. ;) Jeśli natomiast didaskalia dotyczą innej, dziejącej się jednocześnie czynności, to wtedy wypowiedź bohatera kończy się kropką, a didaskalia rozpoczyna się od wielkiej litery. Czyli gdyby w tym zdaniu, które dałam jako przykład, zamiast "powiedziała, uśmiechając się" byłoby po prostu "uśmiechnęła się", zdanie powinno wyglądać tak: - Jestem Lisa. Coś czuję, że zgubiłaś się w tym mieście. "Jeśli chcesz, mogę Ci pomóc. - Uśmiechnęła się.". Mam nadzieję, że wyjaśniłam, bo w tym rozdziale często na takowe błędy trafiłam. ;>
"Przeprosiłam tą osobę." --> przede wszystkim: "tę", nie "tą", a poza tym, to zdanie średnio mi tu pasuje - ok, "tę osobę", ale którą? Wcześniej o żadnej nie było mowy.
"W pewnym momencie poczułam ukłucie zazdrość" --> zdarzyła Ci się literówka, powinno być chyba "zazdrości". ;>
"Nie starała się, aby być studentkom medycyny" --> nie wiem, czy to też tylko literówka czy po prostu błąd, ale "studentką", nie "studentkom".
"Ja natomiast poświęciłam, za to tak wiele" --> powinno być bez przecinka po wyrazie "poświęciłam".
"Od zawsze próbowałam, do tego dążyć za wszelką cenę" --> również zbędny przecinek.
"Po chwili poczułem jak materac ugina się pod czyimś ciężarem" --> po "poczułem" powinien być przecinek.
"widząc jego irytujący uśmieszek kilka godzin dziennie przez parę dni, to w człowieku się po prostu gotuje" --> niezgodność podmiotów. "W człowieku się po prostu gotuje" jest zdaniem bezpodmiotowym, bo wykonawcą czynności nie jest człowiek, a to COŚ, co się w nim dzieje, w tym przypadku - gotuje. Analogicznie jest w zdaniu np. "mdli mnie" - mdli, ok, orzeczenie, ale wykonawcy czynności już tu nie ma, bo nie jest powiedziane CO mdli, tylko kogo, więc podmiotu nie ma. "Widząc" odnosi się natomiast do człowieka, więc podmioty w dwóch zdaniach składowych są różne, a w przypadku imiesłowu muszą być takie same. To jest samo, co w sztampowym przykładzie tego typu błędu: "Idąc ulicą, padał deszcz" - ulicą szedł człowiek, a padał deszcz, więc zdanie jest niepoprawne. Albo: "Będąc dzieckiem, mama kupiła mi komputer" - ten ktoś był dzieckiem, a mama kupiła, więc poprawne zdanie powinno brzmieć na przykład tak: "Będąc dzieckiem, dostałem od mamy komputer". W dwóch dwóch przykładach jest to bardziej czytelne, także myślę, że wyjaśniłam. :)
Nie wie, czy wszystko wyłapałam, ale coś na pewno. I mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, że Cię poprawiam. :) Wiem sama, że ciężko czasem znaleźć błędy w czymś, co samemu się napisało.
Czekam na następny rozdział, będę na pewno zaglądać. :)
A w międzyczasie, jeśli masz ochotę, zapraszam do mnie: www.lek-na-samotnosc.blogspot.com.
Pozdrawiam. :*